piątek, 30 sierpnia 2013

Sursum corda!


Nie wiem dlaczego ludzie pragną zdobywać szczyty. Pytani o to himalaiści odpowiadają zazwyczaj „bo są”. Doprawdy, przewrotność ludzka nie zna granic. Zna za to granie, szczeliny i uskoki. Zna strome zbocza i pionowe ściany. Liny, uprzęże, czekany, raki. Namioty i śpiwory, które zapewniają złudzenie ciepła.
Kiedy próbuję obiektywnie spojrzeć na każdą z moich górskich przygód, przypominam sobie chłód, niewygody i zmęczenie, które przestają się liczyć w momencie, gdy już wiem, że pokonałem górę. Obiektywnie… Tak naprawdę liczą się one jedynie w chwilach zwątpienia. Poza nimi jest pewność prostych zasad, zaufanie i wiara, że to wszystko ma sens.
Z góry widać lepiej. Świat, ludzi i siebie samego. Stamtąd też jakoś bliżej do Boga. Dlatego nie sposób zgodzić się z Dominikiem Zdortem, że „Himalaizm jest grzechem”. Pokonywanie siebie, przy okazji pokonywania góry, ma w sobie coś z żarliwej modlitwy. Może po prostu nią jest.

czwartek, 8 sierpnia 2013

Wyimki. Głównie o wolności...

Sławomir Mrożek, Emigranci, Warszawa 2003

„Ty człowiek jesteś? Ty?! Zwierze jesteś, a nie człowiek. Wprawdzie nie pies i nie świnia, ale wół! Tępy, bezbronny, głupi, roboczy wół! Zdatny tylko do tego, żeby nim orać, aż wyciągnie kopyta! I jeszcze się z tego cieszy! Jeszcze się sam doprasza, byleby mu dali więcej sieczki do żłobu! Szczęśliwy jest, niczego więcej nie pragnie. Zadowolony jesteś, prawda? No powiedz, zadowolony?!” – s. 65.

„To mi się nie podoba. Jak jest początek, to powinien być i koniec. Inaczej początek też coś nie tego… Końca nie ma, początek nie w porządku, a tymczasem ja tyram i nie mam z tego żadnej przyjemności. Ani do kina, ani na dziwki…” – s. 70.

„U nas na wsi był wariat. Nic nie robił, bo do niczego się nie nadawał. (…). Żył bez domu i bez rodziny, tylko z tego, co mu ludzie dali. To co on robił, jak on nic nie robił? O czym on myślał? O czym on mógł myśleć, jak nic nie miał i nic nie robił? On myślał tylko o myśleniu, on myślał tylko o myślach. A czy on był mądry? Nie, on głupi był. On był wariat.” - s. 77.

„To zadziwiające, jak człowiek (…) nie chce widzieć najoczywistszej prawdy, jeżeli ta prawda razi jego pychę. Ja najpierw gimnastykowałem się, jak małpa w klatce. Huśtałem się na ogonie, wskakiwałem z wielkim rozpędem ze słupa na ścianę (…) albo – kiedy dostałem orzech – próbowałem wejść do łupiny, aby tam czuć się panem nieskończonych przestrzeni. Długo trwało, zanim oczyściwszy się ze wszelkich złudzeń doszedłem do bardzo prostego wniosku, że jestem tylko małpą w klatce.” – s. 80.

„Rzeczy, których pożądasz, które chcesz mieć. Które możesz kupić za pieniądze. Być niewolnikiem rzeczy, to niewola jeszcze doskonalsza niż więzienie. To niewola doprawdy idealna, bo tu już nie ma żadnej przemocy z zewnątrz, żadnego przymusu. To już tylko sama dusza niewolnicza niewolę sobie stwarza, bo niewoli łaknie.” – s. 96.

„A potem zbudujesz dom. Piękny dom. Wysoki, murowany… Nie jakąś tam chałupę. (…). Dzieci poślesz do szkoły. Niech się uczą, niech wyrosną na ludzi. To będzie dobra, prawdziwa szkoła, bo wszystko będzie dobre, prawdziwe… Praca da chleb, a prawo wolność, bo wolność będzie prawem, a prawo wolnością. Czy nie o to nam chodzi? Czy nie do tego wszyscy zmierzamy? A jeżeli wszyscy mamy wspólny cel, jeżeli wszyscy chcemy jednego, to cóż nam przeszkadza, aby stworzyć taką dobrą i rozumną wspólnotę.” – s. 103.