(...) A kiedy Anioł głaz odwalił z grobu
i jasne słońce do czeluści wpadło,
powstał i wyszedł z kamiennego żłobu
w chustach śmiertelnych i z twarzą pobladłą.
I na świat patrzył jeszcze na wpół senny,
i taki smutny szedł w blask słońca złoty,
jak kiedy w cierniach i krzyżem brzemienny
wśród wrzasków tłumu szedł na szczyt Golgoty.
(Jerzy Żuławski, „O trzeciej dobie”)
i jasne słońce do czeluści wpadło,
powstał i wyszedł z kamiennego żłobu
w chustach śmiertelnych i z twarzą pobladłą.
I na świat patrzył jeszcze na wpół senny,
i taki smutny szedł w blask słońca złoty,
jak kiedy w cierniach i krzyżem brzemienny
wśród wrzasków tłumu szedł na szczyt Golgoty.
(Jerzy Żuławski, „O trzeciej dobie”)