>>Władcy marionetek<< nie zrobili na mnie wrażenia, jakiego spodziewałem się po szumnych zapowiedziach na temat tego programu. Ale przynajmniej jedno mnie już nie dziwi. Co? To, że cała Polska szukała wczoraj pani Ewy – pielęgniarki ze Skarżyska Kamiennej. Nie ma bowiem lepszego sposobu na rozmycie sprawy, niż utopienie jej w banale. Można wprawdzie jeszcze powyżywać się na jego autorach, ale wszak mało kto to przeczyta...
Nie jestem pewnie obiektywnym odbiorca tego filmu. Odkąd pamiętam miałem do czynienia z polityką, choć nigdy politykiem nie byłem. Chyba więc dopadła mnie znieczulica. Mechanizmy ukazane przez zespół redaktorów Tomasza Sekielskiego i Grzegorza Madeja to coś tak oczywistego, że aż dziwne mi sie wydaje, że ich publiczne okazanie – w dobie postpolityki – może być czymś odkrywczym.
To, że czymś odkrywczym jest, dobrze świadczy o Polakach. Najwyraźniej, gdzieś – pewnie bardzo głęboko – tkwi w nas przekonanie, że polityka to działanie na rzecz dobra wspólnego. Owo klasyczne rozumienie polityki jest niestety kompletnie nieznane większości polityków, jakich znam. Nie wszystkim – na szczęście!
Prawdziwej wartości dokumentu Sekielskiego i Madeja upatruję w wątku, który pojawia się w nim marginalnie. Może nawet mimowolnie. Myślę o roli mediów w kreowaniu współczesnej >>polityki<<. I zastanawiam się nad proporcjami. Z jednej strony >>braku krytycyzmu<<, z drugiej zaś >>wyrachowania<<. We współczesnym świecie nie ma polityków bez mediów. To one pozwalają im na odgrywanie roli >>władców marionetek<<. Pozwalają? A może to one politykę kreują?
Niedawne sensacyjne doniesienia o tym, że władze publiczne płacą opiniotwórczemu dziennikowi za przychylne sobie publikacje, wywołały falę oburzenia opinii publicznej i w środowisku dziennikarskim. A przecież to ledwie czubek góry lodowej... Trzeba bowiem zestawić ze sobą fakty, może nie aż tak oczywiste, ale jakże ważące. Ot chociażby takie. Z jednej strony artykuł >>Prawa prasowego<< nakazujący dziennikarzom realizację linii redakcji, z drugiej zaś nakłady władzy publicznej na rozliczne ogłoszenia, obwieszczenia i kampanie realizowane za pośrednictwem mediów. Czy trzeba to dalej rozwijać?
Na rozlicznych kursach wpajano mi do głowy wiele tzw. prawd. Wśród nich i te dwie: >>informacja to władza<<, >>każda informacja to manipulacja<<. Polityka i media to dzisiaj siostry syjamskie. Nici powiązań między tymi sferami zasługują nie tyle na mega nawet dokument, co dobry thriller. Wszak thriller lepiej przemówi do umysłów współczesnych odbiorców niż najlepiej nawet zmontowany mix faktów i tez. No i łatwiej przychodzi nam przyjąć wersję fabularną. Zawsze możemy sobie wtedy powiedzieć, że >>to tylko film<<...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz