Nawet najbardziej ulotne chwile pozostawiaja w nas ślady. Czasem kruche, nieostre jak mgła. Innym razem trwałe i dojmująco wyraźne, bo w swej strukturze przypominające "szlachetne" minerały. Nic w tym odkrywczego. Przynajmniej do czasu, gdy znajdziesz w sobie odwagę, by podzielić się nimi z drugim i metodę, jak do niego dotrzeć. Justyna Adamczyk robi to w sposób mistrzowski.
Na zdjęciach: fragmenty instalacji z wystawy "Golden hour" (Radom, Muzeum im. Jacka Malczewskiego, 5/07-3/11 2024).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz