Patrzę sobie na działaczy Greenpeace przed Ministerstwem Środowiska i zastanawiam się, jak wiele obliczy potrafi mieć działalność proekologiczna. I love puszcza! Chętnie i ja sie pod tym podpiszę. Zwłaszcza, że tym razem mamy do czynienia raczej z happeningiem niż ekoterroryzmem. Sam miałem niedawno pomysł na mały ekologiczny event, ale z różnych względów go nie zrealizowałem. Może to jest właściwa chwila, by upublicznić ten pomysł? A miał on związek z Piknikiem ekologicznym UMWM, na którym chciałem zaprezentować poniższy – zrozumiały zapewne jedynie dla wąskiej grupy odbiorców – utwór.
Niezaangażowany, antypolityczny mini-poemat ekologiczny
I
Jedzie Wojtek wielką furą,
pusty worek wiezie.
Tu przystanie, tam popatrzy:
krowa w szkodę lezie.
Mija łany i ugory, kłania sie na boki.
Wtem wypatrzył gdzieś w oddali – dym idzie w obłoki...
Przy ognisku Andrzej ze wsi
pastereczkę ściska.
Dwie opony dla rozgrzewki
cisnął do ogniska.
Na zorane Wojtka czoło
Mars wystąpił srogi.
Nabrał w płuca nieco dymu,
wydał okrzyk trwogi:
"Ej Andrzeju! Ty nicponiu!
Ty słupie wieliczny!
Wszak to grzech jest!
Grzech to wielki!
Grzech ekologiczny!!!"
II
Autostradą, w dzień roboczy pruje Mały Marek
i co chwilę, dość nerwowo, zerka na zegarek.
Minąć bramki na Balicach trzeba bardzo sprawnie,
wtedy lekcja angielskiego łatwo nie przepadnie.
Chciał przycisnąć więc do dechy pedał gazu nogą,
wtem powiało gdzieś z oddali nie chłodem, lecz trwogą...
I głos dał się słyszeć straszny:
"Marku! Olaboga!!!
Miej choć serce dla przyrody!
Atmosfery szkoda!!!
Wszak to diesel, więc przepały
przejdą w pył toksyczny.
A to grzech jest!
To grzech wielki!
Grzech ekologiczny!!!"
III
Kraków to miasto magiczne,
stoi tam Basztowa nasza
Jak magnes przyciąga ludzi,
wielkie namiętności budzi
Wśród tego sporego grona
co ku utrapieniu Grzesia
Ma ów Roman problem duży, sporo bólu głowy,
No bo kolej, moi mili,
że miast jechać, raczej stoi,
Mruży Roman brwi krzaczaste,
Wszak to grzech jest!
Grzech ekologiczny!!!
Tylko Leszek, gdzieś po miedzy, per pedes przez Polskę,
wyrzec jemu taką sprawę -
"Tuczą mnie tu siłą Leszku,
a pszenica ta w dodatku
Zadumał sie Leszek chwilę:
Kultura wszak da se radę...
Jadłem pasztet nie raz jeden.
Tak grzeszyłem,
grzech ekologiczny!".
zaczął liczyć kłosy.
gładził siwe włosy.
co ją miał na oku.
stoją bez obroku.
Każda chciała, żeby woźnica siedział w ciemnym kątku.
Więc wóz stał pośrodku pola jakby przyszpilony,
A w naturze każdy organ
Podział taki więc to grzech jest!
Kiedy zamiast pełni widzisz tylko połowicznie -
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz