piątek, 22 października 2010

Czytajmy!!!

Zdarzyło mi się kiedyś być w Madrycie. Pierwszy kontakt z tym miastem to lotnisko i znajdująca się pod nim stacja metra. Po kilku chwilach mogłem już przesiąść się na linię docelową. Widok jaki zobaczyłem na stacji pośredniej sprawił, że oniemiałem. Centralny jej punkt stanowiła… biblioteka! Mała, nowoczesna, dobrze zaopatrzona. Ten obraz prześladuje mnie za każdym razem, kiedy czytam kolejne dane dotyczące czytelnictwa w Polsce i przypominam sobie stan polskich bibliotek publicznych.

Ostatni, roczny raport Instytutu Książki i Czytelnictwa przynosi informację, że jedynie 38% Polaków ma jakikolwiek kontakt z książką. To najniższa wartość tego wskaźnika od początku prowadzenia tych badań – czyli od 1992 roku. Systematyczny spadek tej wielkości też nie napawa optymizmem. Jeszcze w 2004 roku ten sam wskaźnik był dokładnie 20% wyższy (58%).

Jeśli już czytamy, sięgamy przede wszystkim po popularne powieści: obyczajowo-romansowe (18%) i sensacyjno-kryminalne (15%) oraz książki encyklopedyczno-poradnikowe (14%). Czytamy również literaturę faktu (11%), książki dla dzieci i młodzieży (10%), fantastykę (10%) oraz lektury szkolne i podręczniki (10%). Nieco rzadziej zdarza nam się zagłębiać w lekturę książek religijnych (7%) i opracowań fachowych (7%). Niektórzy lubią eseistykę i publicystykę (2%) oraz literaturę ezoteryczną (1%).

Głównym źródłem książek są dla Polaków biblioteki (40%), zwłaszcza publiczne (27%), następnie własny księgozbiór (36%), księgozbiory rodziny i znajomych (35%), ostatnie zakupy (35%). Zakup co najmniej jednej książki rocznie deklaruje jedynie 23% Polaków. Jeszcze w 2002 roku było ich 14% więcej. Warto żebyśmy pamiętali, iż część z osób deklarujących, że kupują książki, przyznaje zarazem, że są to podręczniki szkolne dla ich dzieci…

To, że nie czytamy pociąga za sobą bardzo poważne konsekwencje. Mierzy się je m.in. tzw. poziomem piśmienności. Na szeroką skalę badania w tym zakresie przeprowadzono pod auspicjami OECD w 1994 roku. Ich celem było stwierdzenie jaki wpływ ma piśmienność (rozumiana jako sprawność odczytywania ze zrozumieniem różnego typu tekstów) na życie lokalnych społeczności. Badania te wykazały, że piśmienność jest podstawą, która określa jednostki (i całe społeczeństwa) jako zdolne do dostosowywania się do szybko zachodzących zmian w świecie, posiadające umiejętność skutecznego uczenia się, podatne na przyswajanie wiedzy, otwarte na wszelkie zmiany i innowacje, co jest niezmiernie ważne dla zawodowej mobilności. Wyniki tych badań unaoczniły wszystkim, że dobrze pojęty interes ogólny to utrzymanie członków społeczeństwa na wysokim poziomie piśmienności. Jest to bowiem ważny czynnik wzrostu ekonomicznego kraju, warunkujący jego rozwój społeczny i kulturalny. Jednostce natomiast umożliwia właściwe funkcjonowanie w nowoczesnym społeczeństwie.

Efektem tego badania w Polsce są wyniki, które budzą co najmniej niepokój. Około 40% współczesnych Polaków cechuje bardzo niski poziom piśmienności, co oznacza, że nie są oni przygotowani do uczestnictwa w obiegu informacji. Nie poradzili sobie z takimi zadaniami, jak: czytanie ze zrozumieniem tekstów, liczenie podczas zakupów, wypełnianie kwestionariuszy, zażywanie leków zgodnie z zaleceniami na ulotce itp. Jest to równoznaczne z wykluczeniem takich osób poza nawias nowoczesnego, demokratycznego społeczeństwa, gdyż piśmienność traktuje się jako istotny element określający przygotowanie jednostki do uczestnictwa w kulturze i życiu publicznym. A pamiętajmy, że badania te przeprowadzono 16 lat temu. Spadek czytelnictwa w tym czasie jest na tyle dramatyczny, iż można przypuszczać, że dzisiaj wyniki te byłyby jeszcze gorsze.

Niski poziom czytelnictwa przekłada się nie tylko na stan kapitału społecznoekonomicznego Polaków, czy niską świadomość wyborów politycznych, ale także zagraża ich tożsamości, jako wspólnocie. Książka zaspokaja ciekawość poznawczą czytelnika, potrzeby emocjonalne, stanowi kulturalną rozrywkę, rozwija wrażliwość na piękno języka. Jest zarazem taką formą utrwalania informacji, która pozwala powracać do niej wielokrotnie, stanowiąc dzięki temu istotne źródło zdobywania wiadomości i wywoływania różnego rodzaju przeżyć intelektualnych, moralno-społecznych, czy estetycznych. Treści zawarte w czytanych tekstach odgrywają zasadniczą rolę w kształtowaniu się poglądów, systemów wartości, opinii i tożsamości kulturowej człowieka. My, Polacy, powinniśmy to rozumieć w sposób szczególny. "Historii naszego kraju – jak pisze w jednej ze swoich książek prof. Papuzińska - zwłaszcza w XIX wieku towarzyszyło przeświadczenie o wielkiej władzy słowa pisanego nad ludzkimi myślami i czynami, żarliwa wiara w jego moc, w społeczne posłannictwo pisarza. To właśnie literaturze między innymi zawdzięczamy utrzymanie swej narodowej świadomości i zwartości. Książka i prasa przejmowały w okresie zaborów funkcje wielu nie istniejących instytucji publicznych, gorące słowa poetów, filozofów i społeczników mobilizowały całe zbiorowości do społecznych i narodowych zrywów". Czy więc – w tym kontekście – nie jest zasadne pytanie o naszą przyszłość, jako niepodległej wspólnoty, w sytuacji, kiedy przestajemy sięgać po książki?

Kiedy zadaje takie pytania słyszę czasem, że przesadzam. Że w świecie nowych mediów znaczenie książki spada w sposób naturalny. Tymczasem jednak, pomimo intensywnego rozwoju nowoczesnych form utrwalania i wymiany informacji, takich jak telewizja, radio film, czy Internet, książka nadal pozostaje głównym źródłem zdobywania wiedzy o współczesnej rzeczywistości i o naszej przeszłości historycznej. Nowe media są często atrakcyjniejsze, łatwiejsze w odbiorze, bardziej sugestywne, bo atakujące wiele zmysłów jednocześnie. Książka jednak zachowała swą uprzywilejowaną pozycję między innymi dlatego, że daje możliwość indywidualnego wyboru oraz różnorodności form zastosowania, możliwość ingerencji w treść i tempo prezentacji materiału, czy w końcu możliwość przemyślenia czytanego tekstu, jak też i jego utrwalenia przez wielokrotne czytanie. Poza tym pewnych przeżyć, jakie daje książka nic nie jest w stanie zastąpić. Osobliwość kontaktu z nią polega bowiem na tym, że jest ona tylko impulsem dla ludzkiej wyobraźni. Prawdopodobnie dzięki temu czytanie jest jak najbardziej "prywatną, osobistą i podlegającą samokontroli czynnością człowieka".

W naszym dobrze pojętym interesie leży więc wspólny wysiłek, którego celem jest przywrócenie książce należnego jej miejsca - zarówno w wymiarze indywidualnym, jak i wspólnotowym. Uświadomienie sobie po raz kolejny, że "Książka jest – jak czytamy w jednym z dokumentów UNESCO – paszportem do świata, paszport ten pozwala przekraczać granice czasu i przestrzeni, przynosi człowiekowi radość i przyczynia się do jego rozwoju. Dla czytelnika książka może być wiernym towarzyszem życiowym, inspiratorem marzeń albo źródłem mądrości. Czytelnik jest obdarzony wolnością wyboru tematu, jak i wyznaczania celu swej lektury, dzięki temu książka staje się środkiem uprzywilejowanego komunikowania się z innymi ludźmi".


Korzystałem z:

1. E. Malmquist, Nauka czytania w szkole podstawowej, Warszawa 1987

2. J. Papuzińska, Czytanie domowe, Warszawa 1975

3. L. Marszałek, Paszport do świata, Warszawa 1986

4. Społeczny zasięg książki w Polsce w 2008 roku – komunikat z badań Biblioteki Narodowej, dokument elektroniczny

5. T. Zatorska, Rozważania naukowe nad czytelnictwem, dokument elektroniczny

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz