sobota, 9 kwietnia 2011

10 kwietnia rok później

Obejrzałem „W milczeniu”. Mądry film. Nie rozdrapując ran pokazuje indywidualny wymiar tragedii jaka dotknęła rodziny ofiar katastrofy prezydenckiego Tu-154 pod Smoleńskiem. To pierwszy film dotykający problemów związanych z wydarzeniami sprzed roku, jaki zdecydowałem się obejrzeć. „Mgła” i „Lista pasażerów” ciągle czekają na właściwy moment. Zresztą niebawem pewnie pojawią się kolejne.
„Katastrofa smoleńska” stała się też tematem wielu książek. Jeśli którąś z nich miałbym przeczytać to zapewne „12 rozmów o miłości. Rok po katastrofie” Joanny Racewicz. Jak większość Polaków i ja zmęczony jestem całym tym politycznym zgiełkiem wokół wydarzeń z 10 kwietnia ubiegłego roku. To zmęczenie jednak – jak mi się wydaje – nie przeszkadza nam w byciu solidarnym z tymi, którzy stracili przyjaciół i najbliższych.
W jednym z niedawnych wywiadów kardynał Stanisław Dziwisz zauważył, że „przechodziliśmy już "wiele innych, może większych nieszczęść" niż katastrofa samolotu pod Smoleńskiem, i nie może nas ona zatrzymać w przeszłości”. To bardzo wyważona i raczej reprezentatywna dla „oficjalnego Kościoła” wypowiedź wskazująca na konieczność zakończenia żałoby. Kościół zapewne dołoży starań, by odbyło się to godnie, zwłaszcza że sam, w „polityczny zgiełk” po katastrofie został dość boleśnie wplątany. Boleśnie chociażby dlatego, że do politycznej awantury, wykorzystano najważniejszy dla niego symbol – krzyż.
Zakończenie żałoby nie oznacza ani końca pamięci o ofiarach katastrofy, ani zamknięcia procesu dochodzenia do prawdy o jej przyczynach. Nie wierzę też, by przyczyniło się do zmniejszenia jej udziału w bieżącej walce politycznej. Temat jest zbyt – w tym sensie – nośny, by w roku wyborczym można było na to liczyć. Przestałem także wierzyć w to, że tak katastrofa, jak i ta chwila jedności, jaka po niej nastąpiła, nauczyły nas czegokolwiek.
Miłość mądra i miłość zaślepiona: Barbara Skarga i Leszek Kolakowski o patriotyzmie.

4 komentarze:

  1. Koniec zaloby, czas wyjasnic przyczyny katastrofy. To skandal, ze organy odpowiedzialne za rzetelne zbadanie tej tragedii wykazuja sie wyjatkowym brakiem profesjonalizmu. Jako absolwent dobrej uczelni (UJ) nie dam sie oszukiwac ludziom, ktorzy
    maja spoleczestwo za bande idiotow nie rozumiejacych rzeczywistosci. P.S Pozdrowienia dla mlodszego brata

    OdpowiedzUsuń
  2. Panie Arturze pozdrowienia od doktor Marii Milusz z ulicy Bydgoskiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielkie dzięki. Ślę ukłony i zapraszam na priva! Ach Bydgoska... :-).

      Usuń